Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - Nurkowanie trafilo pod strzechy

gorcio - 25-03-2018, 12:03
Temat postu: Nurkowanie trafilo pod strzechy
Nie chce wywolywac dyskusji, ale cisnie mi sie pytanie - czemu zawsze my ?
Dzisiaj na nurkowisku w Dongelberg mielismy piekne slonce i dobra widocznosc. Nic tylko sie cieszyc. Po nurku, przebierajac sie przy samochodzie, mialem okazje sluchac rodakow. Chyba caly parking slyszal wszystkie mozliwe odmiany i kombinacje przeklenstw. Kilku kolesi, piwo w rekach i leca "kurwy" dookola. 30 m dalej jest klub, mozna usiasc , wypic kulturalnie piwo, zjesc cos, porozmawiac. Nie trzeba na parkingu glosno oceniac wszystkiego i wszystkich dookola, bo przeciez nie rozumieja. Rozumieja. Te slowa wielu rozumie.
Wstyd, i mi tez bylo wstyd.
Wojtek A. Filip - 25-03-2018, 17:29
Temat postu:
Garcio - bardzo, naprawdę bardzo chciałbym napisać, że to jakiś wielki wyjątek.
Niestety nie tylko tak nie jest. Moim zdaniem jest znacznie gorzej, bo za słowami czai się strach przed krytyką i strach przed... nurkowaniem
Wśród naszych nurków jest sporo osób z bardzo wysoką kulturą osobistą, ale w swojej masie nasze słownictwo jest nieprzyswajalne.

Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie i jedyne co przychodzi mi do głowy, to gigantyczny stres, który nurkowie próbują jakoś odreagować. Prawdopodobnie niepewność związana ze swoimi umiejętnościami znajduje po szczęśliwie zakończonym nurkowaniu swoje najszybsze ujście w "poezji polskiej". Przecież my, prawdziwi twardziele nie jesteśmy babami (z całym szacunkiem dla Pań) - nie będziemy po nurze mówić, że było super, że się nam bardzo podobało i że świetnie dogadywaliśmy się pod wodą...


Zwróć uwagę na nurka, który maszeruje rano do sklepu gdzie chce kupić bułkę i kawałek kiełbasy myśliwskiej.
Bez większego problemu załatwia to normalnie: poproszę bułkę i kawałek wurstu Wink .

Teraz ten sam nurek, który przygotowuję sprzęt do nurkowania, albo jeszcze lepiej po zrobieniu nura rozmawia o tym i owym z kumplami (w teorii powinien być równie wyluzowany jak w sytuacji bułczano kiełbasianej) no i mamy popis... Confused


Sytuacja mogłaby znaleźć swoje potwierdzenie np. TU
piotrkw - 25-03-2018, 17:55
Temat postu:
gorcio napisał/a:
przebierajac sie przy samochodzie, mialem okazje sluchac rodakow.


To przekrój naszego społeczeństwa ... Polaków ... Dlaczego akurat miało by być inaczej niż w innych miejscach odwiedzanych przez rodaków ?? A szczególnie tam gdzie pewne czynności dotarły , jak piszesz, "pod strzechy " . "Kultura" spod tych strzech przenoszona jest do wielu sposobów uprawiania rekreacji czy hobby.
Kamil Szwarc - 25-03-2018, 18:32
Temat postu:
Dzisiaj byłem w Chepstow, trochę rodaków bylo i nikt mięsem chyba nie rzucał-przynajmniej nie słyszałam afro
No dobra ja trochę nowych wiązanek wymyśliłem, ale pod nosem i poza tym wydaje mi się, że jestem usprawiedliwiony... Ponad 130km tylko po to żeby założyć suchego, zataszczyc szpej i.... Kawałek pierścienia od rękawic odlamal się Evil or Very Mad a zapas w domu Evil or Very Mad
Krzysiek Lepski - 26-03-2018, 11:40
Temat postu:
Wojtek A. Filip napisał/a:


Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie i jedyne co przychodzi mi do głowy, to gigantyczny stres, który nurkowie próbują jakoś odreagować. Prawdopodobnie niepewność związana ze swoimi umiejętnościami znajduje po szczęśliwie zakończonym nurkowaniu swoje najszybsze ujście w "poezji polskiej".


Jesteś niepoprawnym optymistą jeżeli wierzysz w takie powody Smile Obawiam się, że samo nurkowanie nie ma tu żadnego znaczenia. Jestem przekonany, że większość z nas zna takie obrazki nie tylko z nurkowania. Przykro to mówić, ale za granicą staram się omijać większe skupiska turystów znad Wisły :/
Turbik - 26-03-2018, 14:38
Temat postu:
Popularyzacja nurkowania to już chyba globalne zjawisko. Skutki mogą być nie tylko językowe:

Cytat:
A scuba diver is being hospitalized at Ka’u hospital on the island of Hawaii after he inserted his penis into a giant clam while recreational diving.


Dalej robi sie jeszcze ciekawiej:

Cytat:
The amateur diver also admitted he was still hung over from the night before and had consumed GHB and ecstasy, which impaired his judgment at the time.


Sprawdziłem, Prima aprilis dopiero za tydzień. Mr. Green

Źródło.
Sławek Hałka - 27-03-2018, 00:15
Temat postu:
gorcio napisał/a:
Nie chce wywolywac dyskusji, ale cisnie mi sie pytanie - czemu zawsze my ?


Nie chcesz, ale wywołujesz. Wink
A powiedz Gorcio, skoro ich zachowanie wywołało u Ciebie tak wielkie poczucie dyskomfortu jako Polaka, to zaprotestowałeś? Podszedłeś do kolegów rodaków, zwróciłeś im uwagę, próbowałeś im wytłumaczyć, że ktoś jednak (oprócz Ciebie) ich zachowanie może źle odebrać?

Jest w tym micie o "polskich warchołach" coś, ale nie zgadzam się że zawsze my. Bywając w różnych krajach Europy (w tym w Polsce) widziałem "warcholskie" zachowania ludzi różnych narodowości: Anglików, Niemców, Francuzów. Nie tylko na nurkowiskach - w różnych okolicznościach.

Wojtek A. Filip napisał/a:
Wśród naszych nurków jest sporo osób z bardzo wysoką kulturą osobistą, ale w swojej masie nasze słownictwo jest nieprzyswajalne.

Wojtek, a czy jeżeli ja po udanym nurkowaniu zgodnie i głośno z kolegami stwierdzam że było zajebiście, to mieścimy się w tej części z "wysoką kulturą osobistą" czy nie? Wink
Wojtek A. Filip - 27-03-2018, 08:34
Temat postu:
W księgarniach dostępna jest pozycja "Słownik przekleństw i wulgaryzmów" autorstwa prof. Macieja Grochowskiego . Ciekawe może być to, że autor przez wiele lat badał nie tylko historię wulgaryzmów, ale i różne grupy osób najchętniej je używające.
Dlaczego Polacy tak przeklinają?
prof. Maciej Grochowski napisał/a:
Główny problem jest związany z ubóstwem słownikowym i tym, że mało się czyta. Stan czytelnictwa literatury pięknej czy naukowej jest bardzo niski, co automatycznie powoduje, że słownictwo jest ubogie i sięga się po to, które funkcjonuje w żywej mowie. Druga rzecz to wyrażanie pewnych emocji i potrzeba wyładowania się. Towarzyszy temu niska świadomość tego, co i kiedy można. Rzecz nie polega na znajomości przekleństw. Ci, którzy przekleństw używają rzadko, doskonale je przecież znają.

Wiele się zmienia bo zarówno zasady dobrego wychowania ewaluują jak i nasz język - to co przed kilkudziesięciu laty było określane jako wulgaryzm, dzisiaj może być już wyrażeniem potocznym.
Każdy z nas ma jakieś poczucie dobrego smaku i w większym lub mniejszym stopniu dostosowuje swoje słownictwo do tego co chce przekazać Smile .
Kiedyś "cholera" było wulgaryzmem. Osobiście kojarzę cholerę głównie z Robertem Kochem i brzmi mi jakoś mało wulgarnie, a bardziej historycznie.
Natomiast jakbym nie próbował, nie umiem znaleźć alternatywnej etymologii dla "zajebisty" innej niż "zajebać" -> "jebać". Osobiście uważam ten przymiotnik za mocno wulgarny.
Rada Języka Polskiego opisała go tak:
RJP napisał/a:
Przymiotnik „zajebisty” jest niewątpliwie jednym z najbardziej wulgarnych polskich słów. Jednoznacznie bowiem kojarzy się z czasownikiem „jebać”, którego wulgarny charakter jest oczywisty.

„Zajebisty” ma we współczesnej polszczyźnie, a ściślej — w jej odmianie potocznej — dwa znaczenia: 1. ‘o kolorze — bardzo intensywny, jaskrawy’, 2. ‘świetny, wspaniały’. To, że wyraz ten (szczególnie w drugim znaczeniu) jest rozpowszechniony, nie usprawiedliwia jego użycia w kontaktach nieoficjalnych. Zamieszczenie go w ogłoszeniu jest bardzo niestosowne — ci, którzy odczuwają jego wulgarny charakter (a należą oni, jednak ciągle, jak się wydaje, do większości — i nie są to, jak Pan sugeruje, wyłącznie osoby starsze), mają prawo czuć się urażeni, że zmusza się ich do obcowania ze słowem rodem z rynsztoka.

Przeciwko używaniu tego przymiotnika przemawiają też względy praktyczne — uczynienie go jednym ze składników hasła reklamowego wyraźnie zawęża krąg potencjalnych klientów firmy, która się reklamuje. Słowo to, choć być może u niektórych (u tych, którzy nie zdają sobie sprawy z jego wulgarnego charakteru) wzbudza dobre skojarzenia, to u znakomitej większości wywołuje reakcję obronną — wyłączenie odbiornika, wyrzucenie ogłoszenia itp. Na pewno firma, która się reklamuje przy użyciu tego wyrazu, będzie kojarzona jako agresywna — skoro zmusza ludzi do słuchania i czytania wulgaryzmów.
Tutaj pojawia się jeszcze jeden wymiar naszych czasów - reklama. Specjaliści doszli do wniosku, że wulgaryzmy uwiarygadniają osobę je używającą, szczególnie w otoczeniu, gdzie pojęcie "literatura" jest wyrazem obcym Wink.

Można oczywiście znaleźć usprawiedliwienie na każdą swoją czynność, zachowanie czy... sposób mówienia. Podobno używanie wulgaryzmów ma świadczyć o "werbalnej inteligencji".
Podobno...
Sam nie używam wulgaryzmów i czuję się z tym bardzo dobrze, albo dla lepszego zrozumienia, "zajebiście" Wink.
Jarek Andrzejewski - 27-03-2018, 12:29
Temat postu:
Ubogie słownictwo... do którego da się stworzyć 240-stronicowy słownik?

No to mamy dla porównania inny język Smile
https://www.youtube.com/watch?v=xZkb4TPI-Lo
Krzysiek Lepski - 27-03-2018, 14:15
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:


Jest w tym micie o "polskich warchołach" coś, ale nie zgadzam się że zawsze my. Bywając w różnych krajach Europy (w tym w Polsce) widziałem "warcholskie" zachowania ludzi różnych narodowości: Anglików, Niemców, Francuzów. Nie tylko na nurkowiskach - w różnych okolicznościach.


Przyznasz jednak, ze to żadne usprawiedliwienie dla zachowania naszych rodaków Smile

Co do określenia "zajebiście" to obawiam się, że już dawno straciło swój wulgarny charakter. Teraz przez wielu odbierane jest jedynie jako bardziej dosadny synonim słów takich jak "niesamowity", "cudowny" itp.

Osobiście nie jestem zagorzałym przeciwnikiem "brzydkich" słów, pod warunkiem że są inteligentnie wykorzystane, bądź uzasadnione sytuacją. Jednak bardzo często prymitywizm wypowiedzi przetykany co drugie słowo nieparlamentarnym okresleniem jest porażający.
Jarek Andrzejewski - 27-03-2018, 14:32
Temat postu:
Nie, no czasem trzeba użyć.

https://www.youtube.com/watch?v=nFUsO6UDZAg - i mam na myśli nie film, ale anegdotkę w opisie.

I jeszcze w opowieści Andrzeja Grabowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=B7J4CL8VHHc
piotrkw - 27-03-2018, 15:09
Temat postu:
Krzysiek Lepski napisał/a:
Osobiście nie jestem zagorzałym przeciwnikiem "brzydkich" słów, pod warunkiem że są inteligentnie wykorzystane,


Obawiam się , że oba "warunki " nie idą w parze ... osoby je używające w mowie codziennej raczej inteligencją nie grzeszą ... choć , może tej "bijącej od nich inteligencji" nieraz nie zauważam ?? Wink
Zdarza mi się posługiwać "łaciną " ale dotyczy to raczej mojej wypowiedzi do określonej w danej chwili , grupy rozmówców .
Po prostu inaczej mój przekaz do nich nie dotrze i mogę zostać niezrozumiany .. Wink
Wojtek A. Filip - 27-03-2018, 17:06
Temat postu:
piotrkw napisał/a:
Po prostu inaczej mój przekaz do nich nie dotrze i mogę zostać niezrozumiany
hmm...


???
Jarek Andrzejewski - 27-03-2018, 17:23
Temat postu:
Dokładnie tak. Czy przekaz byłby ten sam, gdyby napis był "wstawaj niedźwiedziu"?
Kamil Szwarc - 27-03-2018, 19:14
Temat postu:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Dokładnie tak. Czy przekaz byłby ten sam, gdyby napis był "wstawaj niedźwiedziu"?

Przekaz pewnie tak ale efekt nie Cool Niedźwiedź tak wywołany znacznie szybciej otworzyl oczy i rozpoczął poranny jogging/pościg Guy with axe
Jarek Andrzejewski - 27-03-2018, 19:21
Temat postu:
O ile niedźwiedź by dobiegł...
https://m.youtube.com/watch?v=XcxKIJTb3Hg

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz